Dawno nas tutej nie było, albowiem straszliwie żeśmy zajęci ostatnio. No bo a to na wywczasy trza było pojechać , a to żniwa tera, rozumita, trza ogarnąć, a to znowuż tak człowiek skutecznie pragnienie podczas upałów ugasi, że się weźmie i filipińskiej choroby śjakiejś nabawi… Nu, ale do rzeczy. Jakeśmy na te nasze wywczasy jechaly, o czem osobny wpis bedzie, musieli my przez madziarsko kraine przejechać, przez Więgry znaczy się. Kochanieńcy, Madziary to takiej mowy używajo, że choćby się człowiek wziął i, za przeproszeniem, zejsrał, to i tak nie pokuma, o co kaman. Jak ta impreza z Wieżo Babel była, to musieli oni grubo podpaść, oj musieli… Nu, ale ludziska to poczciwe, przyjacielskie, więc i na migi idzie się elegancko dogadać, jak to mówio, komunikancjo niewerbalno. A szczególnie, jak się tako komunikancję szczodrze podlewa przednim węgrzynem… Żarło też u nich niezgorsze, a jedna z tradycyjnych potraw, obok znanych wszystkiem ludziskom gulaszu i leczo, to paprykarz z kurczaka, który to se możeta sami w chałupie zmontować podług poniższego przepisu:
Składniki:
- podwójna pierś kurczaka
- 1 żółta papryka
- 1 duży pomidor, np. bawole serce
- 1 duża cebula
- 250 ml śmietany 12%
- odrobina smalcu własnoręcznie wytopionego ze słoniny*
- 1 łyżka mąki
- 1 kopiasta łyżka słodkiej papryki w proszku
- sól
* Użycie smalcu jest absolutnie konieczne, jeśli chcemy uzyskać charakterystyczny, prawdziwie węgierski aromat. Zastąpienie smalcu olejem sprawi, że nie będzie to już tradycyjny paprykarz z kurczaka.
Sposób przygotowania:
Na rozgrzanym smalcu lekko podsmażamy drobno pokrojoną cebulę, w trakcie smażenia mieszając dokładnie z papryką w proszku. Następnie dokładamy pokrojone piersi, smażymy. Dodajemy pokrojone w kostkę paprykę i pomidora (uprzednio obranego ze skórki). Solimy i dusimy do momentu, aż pomidor i papryka utworzą gładki sos. Na koniec dodajemy śmietanę wymieszaną z mąką, mieszamy i jeszcze chwilę dusimy. Tradycyjnie podaje się z kluseczkami, ale z powodzeniem można podać z ryżem.
Przepis bierze udział w akcji ‚Warzywa psiankowate”, do której link znajdzieta tu.
Przepis pochodzi z książki Roberta Makłowicza: „Podróże kulinarne Roberta Makłowicza – Smak Węgier”
Ciekawe danie kuchni węgierskiej. Poproszę o prawidłowe oznaczenie przepisu, abym mogła dodać go do akcji psiankowatej.
hmm aż chyba smalec własnoręcznie do tego przepisu wytopię ;D , a mężowju bardzo się podoba potrawka ;]
Dobrze, ze danie ze slodka a nie ostra papryka. Prosty i ciekawy przepis.
W prostocie siła! A cały sekret polega na wysokogatunkowych komponentach, nie jakichś marketowych wynalazkach.
Zacne! a i chłop się najadł i pochwalił nawet 😉
Łooo pani, jak chłop chwali to już musi mu być naprawdę dobrze!
ale pychuniaaa 🙂 i to z kociołka, koniecznie!
http://www.meble-ogrodowe-sklep.pl/kociolek-wegierski-farmcook-inox-trojnogu-p-1071.html
nad ogniskiem gotowane posmakuje każde danie 😉
Olala, potwierdzamy – żarło z kociołka nie ma sobie równych! 🙂
Z Maklowicza taki znawca kuchni jak ja ksiadz.To zwykly dziennikarzyna…
Ten przepis to jakies nieporozumienie.Jaka maka ,jakie smazenie kurczaka…?
„Podroze kulinarne R.M” czyli w d…ie byl i g…no widzial.